11.08.2006r. - Dzień Drugi
O 13.00 opuściliśmy nabrzeże Amsterdamu. Okazał się on miastem, który jednym przypadł do gustu, a inni odpłynęli z pewnym niedosytem. Winą za to obarczamy brak odpowiedniego kieszonkowego. Przeprawiając się przez kanał do śluzy, zostaliśmy ugoszczeni pysznym obiadkiem. Dla większości z nas rejs był przyjemny, dopóki nie wypłynęliśmy w na otwarte morze. Jest ono jak wielkie biuro obsługi klienta - przyjmie wszystkie zwroty. Aktualnie dzielnie utrzymujemy kurs na Dover.
P.S. Nie wszyscy poznali smak przepysznych naleśników, a dialog z Neptunem trwa.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment