Wednesday, May 23, 2007

15.08.2006r. - Dzień szósty

15.08.2006r. - Dzień szósty

Jako zespół redakcyjny chylimy czoło i padamy na nasze młode twarze przed tymi, którzy układali plan rejsu. Portsmouth był bardzo dobrym pomysłem. Już w momencie wchodzenia do portu dech zaparła nam ogromna wieża widokowa oraz ilość różnorakich, nieraz „wypasionych” jednostek przycumowanych do kei.

Nasza intuicja i dobre przeczucia nie okazały się złudnymi. Wycieczka do muzeum żeglugi również okazała się fajną sprawą. Ogromny statek HMS Victory, na którym żeglował i wojował Nelson, uświadomił nam, że dziełami sztuki możemy nazywać nie tylko obrazy czy rzeźby. W drugiej części muzeum mogliśmy poznać bliżej kapitana tej jednostki. Przechodząc wzdłuż wystawy można było doznać atrakcji pt.: "ułóż sobie kapitana z drewnianych klocków" lub "podrób jego podpis".

Podziwialiśmy figury przedstawiające: jego kochankę w bardzo ładnej sukni i samego Nelsona w butach o dwa numery za dużych. Wtedy dopiero zrozumieliśmy jak bardzo skomplikowane i niewygodne jest życie kapitanów.

No comments: